Wstajemy sobie około 11:00 świeci piękne słoneczko, więc powoli pakujemy się, jemy śniadanie i ruszamy na wylotówkę.Kiedy docieramy stoją już dwie osoby. Jeden to facet około 50 stojący bez bagażu i w jakimś bezsensownym miejscu tuż za wiaduktem i zakrętem, a drugi to młody chłopak stojący już w miejscu normalny, jakieś 100-200 metrów za owy facetem. Ustawiamy się więc jakieś 100 metrów za chłopakiem. Dziwi nas to że wcale nie macha. Po jakimś czasie przy facecie zatrzymuje się samochód, ale on nie wsiada, wtedy dopiero chłopak maca wysoko uniesiona czapką, zatrzymuje suto, wsiada i odjeżdżają. Teraz jesteśmy tylko my i ten facet daleko przed nami, który po jakimś czasie idzie gdzieś na drugą stronę trasy i wraca po około 10 minutach. Łapiemy po godzinie stopa bezpośrednio do Wawy: ) Młodego chłopaka który ma firmę zajmującą się sprzedażą betonu (www.e-beton.pl), powiedział że z tym panem chyba by nie znalazł wspólnego języka. Miło nam się rozmawia w drodze, choć trochę mnie sen morzy. Wysadza nas pod metrem Racławicka:)