Poszliśmy na 10:30 na mszę a później już tylko po bagaże i w drogę. Pierwszy samochód złapaliśmy od razu. Nawet Elvi z Dzwiedziem, którzy nas odprowadzali, widzieli jak wsiadaliśmy. Później też nie było źle bo to Otwocka dotarliśmy dwoma samochodami a stamtąd skm-ka do dworca wschodniego gdzie przyjechał po nas kolega bo zabrakło na 35 groszy na bilety do domu.